Miecz katowski z Rastenburga (Kętrzyna)

Trudno jest ustalić obecnie kiedy do zbiorów Muzeum trafił niezwykle ciekawy egzemplarz miecza sądowego. Prezentowany był on na wystawach już w latach pięćdziesiątych w dawnej siedzibie Muzeum przy ul. Powstańców Warszawy. Obecnie umieszczony jest na stałej ekspozycji w sali multimedialnej.
Przypuszczalnie, jest to miecz, który zgodnie z zachowaną księgą inwentarza działającego od 1936 r. pierwszego kętrzyńskiego Muzeum, trafił do niego ze zbiorów Prussia Museum w Królewcu. Pod datą 5 listopada 1938 r., przy numerze inwentarza 364 zanotowano przysłanie z Królewca miecza sądowego miasta Rastemborka z 1693 r. Z dużym prawdopodobieństwem można identyfikować miecz przesłany z królewieckiego muzeum z mieczem znajdującym się obecnie w zbiorach kętrzyńskiego Muzeum.

jelec miecza

O przeznaczeniu miecza świadczy napisy wyryte na zbroczu z obydwu stron głowni miecza. Cały napis brzmi:

WILTV · DICH · DER · STRAFE · ENTZIEHN

SO · T[H]V · BOES · MEIDEN · VND · FLIEHN

Można go przetłumaczyć jako moralizatorską sentencję: „Jeśli chcesz uniknąć kary wystrzegaj się i unikaj zła”.

Napis na mieczu - awers

Napis na mieczu - rewers
Dawne kroniki miasta zawierają liczne wzmianki o przestępstwach popełnianych w mieście i karach jakie spotykały ich sprawców.
Najcięższą stosowaną w dawnym prawie karę śmierci zasądzano winnym morderstw, w tym także kobietom zabijającym dzieci. Taka kara spotkała także kobietę sądzoną za sodomię. Do wykonywania kary śmierci przez ścięcie używano miecza aż do początku XIX w. kiedy to miecz zastąpiono toporem. Miejscem wykonywania wyroków była murowana szubienica wybudowana prawdopodobnie w XV lub XVI w. i stojąca do 1820 r. na dzisiejszej Górce Poznańskiej. Na śmierć na szubienicy skazywani byli złodzieje.
Kary za lżejsze przewinienia wykonywano na rynku przed ratuszem. Znajdowały się tam dyby i pręgierz. Pręgierz znajdował się także przy wejściu do kościoła św. Jerzego. Przed ratuszem ustawiony był już w połowie XVII w. drewniany kozioł zwany osłem, na którym sadzano za karę szczególnie żołnierzy ze stacjonujących w mieście i okolicy oddziałów. Za słabsze wykroczenia żołnierzy czekała kara chłosty wykonywana na biegnących między szeregami przez uzbrojonych w szpicruty współtowarzyszy.

wizerunek szubienicy na mapie Józefa Naronowicza-Narońskiego z lat 60-tych XVII w.
wizerunek szubienicy na mapie Józefa Naronowicza-Narońskiego z lat 60-tych XVII w.

Do wymuszania zeznań służyły w średniowieczu liczne narzędzia tortur, niektóre z nich, przechowywane w dawnym ratuszu przetrwały do 1730 r. Był to m.in. hiszpański płaszcz, rodzaj garotty wykonanej z dębowego drewna, z metalowymi obręczami do duszenia oraz kilka par kajdan na nogi i ręce sądzonych i skazanych. Wśród narzędzi tortur w dawnym Rastemborku używano także budzącej postrach Dziewicy Norymberskiej – skrzyni w kształcie kobiety z ruchomymi kolcami wewnątrz.

pieczęć sądowa miasta Rastenburg z XVIII w.
pieczęć sądowa miasta Rastenburg z XVIII w.

W dostępnych źródłach odnaleźć można także rozproszone i nieliczne wzmianki o mistrzach katowskiego rzemiosła zatrudnianych przez władze miasta. W siedemnastym stuleciu przez wiele lat w Rastemborku pracowali kaci z rodziny Growert. Jeden z nich, Marcin Growert pełnił funkcję kata okręgu rastemborskiego w latach 1669-1685. Był on później, do 1697 r. nadwornym katem w Królewcu. W Królewcu, jako kat miejski zatrudniony był także jego syn Gotfryd. Kolejny z Growertów – Lorenz był katem w Rastemborku w początku XVIII w. Być może zastąpił on niejakiego Müllera, który pochowany został w 1702 r.
Do obowiązków kata oprócz wymuszania zeznań i wykonywania wyroków należało także wyłapywanie i uśmiercanie wałęsających się psów.
Na planie miasta z połowy XIX w. widoczny jest jeszcze dom kata usytuowany przy bramie miejskiego cmentarza.

dom kata na planie miasta Grossa 1859
dom kata na planie miasta Grossa 1859
zbliżenie fragmentu mapy
zbliżenie fragmentu mapy