Wczesnym rankiem 12 września 1683 r., po mszy odprawionej w ruinach kościółka św. Józefa na wzgórzu Kahlenberg przez legata papieskiego kapucyna bł. Marco d’Aviano, król Jan III Sobieski wydał rozkaz rozpoczęcia bitwy przeciwko wojskom tureckim oblegającym Wiedeń.
Wojska polskie liczące blisko 27 tysięcy żołnierzy, w tym prawie 14 tysięcy konnych, dotarły nad Dunaj 3 września. Sobieski wyruszył z Krakowa 29 lipca, ponaglany przez cesarza Leopolda I Habsburga, który domagał się wypełnienia postanowień przymierza zawartego 1 kwietnia 1683 r. przez Austrię z Rzecząpospolitą przeciwko Turkom. Przybycie posiłków z Polski podniosło na duchu obrońców Wiednia. W czasie oblężenia trwającego od 14 lipca liczba wojsk broniących miasta spadła z 18 tysięcy do zaledwie 5 tysięcy, a Turcy po zdobyciu przyczółków w dwóch bastionach znajdujących się w zachodniej części umocnień Wiednia szykowali się do ostatecznego szturmu. Wokół Wiednia zgromadzona była największa armia wystawiona przez Osmanów w XVII w. Według różnych źródeł siły tureckie liczyły od 140 do 300 tysięcy zbrojnych, w tym doborowe oddziały ciężkiej jazdy – spahisów wspierane przez posiłki tatarskie i zaprawione w walkach oddziały piechoty janczarów.
Wiedeńska wiktoria
Już 3 września dowództwo nad połączonymi wojskami sprzymierzonych powierzono Janowi III Sobieskiemu akceptując także plan działań przedstawiony przez polskiego króla. Rankiem 12 września, wykorzystując zaangażowanie sił tureckich odpierających ataki wojsk austriackich i niemieckich dowodzonych przez księcia Karola V Leopolda Lotaryńskiego, wspieranych przez blisko trzytysięczny korpus zaciężnych wojsk polskich dowodzonych przez marszałka koronnego Hieronima Augustyna Lubomirskiego, główne siły wojsk polskich przedzierały się przez wzgórza Lasu Wiedeńskiego. Zadaniem wojsk polskich było oskrzydlenie wojsk tureckich od północnego-zachodu i wyprowadzenie decydującego natarcia na słabo umocniony obóz Turków. Na wyznaczone pozycje oddziały dotarły dopiero w godzinach popołudniowych. Poniżej pasa wzgórz Lasu Wiedeńskiego, w winnicach położonych na łagodnych stokach doliny Wiedenki, zlokalizowane były pozycje tureckiej piechoty złożonej głównie z doborowych oddziałów janczarów. Po kilkugodzinnej bitwie z udziałem artylerii i piechoty udało się przełamać obronę janczarów. W walkach brał udział, liczący 380 żołnierzy regiment piechoty cudzoziemskiej Fryderyka von der Groeben pod dowództwem Jerzego Guttry. Po rozpoznaniu terenu, które przeprowadziła chorągiew husarska koronna królewicza Aleksandra Sobieskiego pod dowództwem Zygmunta Zbierzchowskiego, Jan III Sobieski wydał rozkaz przeprowadzenia decydującej szarży kawalerii. Minęła godzina 18, gdy ze wzgórz w stronę obozu osmańskiego ruszyły kolejne chorągwie ciężkiej jazdy, dowodzone przez hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jana Jabłonowskiego, który 10 lat wcześniej poprowadził zwycięską szarżę husarii w bitwie pod Chocimiem. Wystarczyło zaledwie pół godziny, aby dumna armia turecka przestała istnieć. W bitwie zginęło około 1500 żołnierzy z sił sprzymierzonych, straty tureckie sięgały blisko 20000 zabitych. Po bitwie Jan III Sobieski napisał list do papieża Innocentego XI ze słynnym zdaniem: Venimus, vidimus et Deus vicit (Przybyliśmy, zobaczyliśmy i Bóg zwyciężył), które nawiązuje do słów Gajusza Juliusza Cezara „Veni, vidi, vici”, wypowiedzianych po zwycięskiej bitwie z królem Pontu Farnakesem II nad Zelą w 47 r. przed Chr.
Turecki namiot w Łabędniku
Mim tak wielkiego zwycięstwa sił sprzymierzonych dowodzonych przez króla Jana III Sobieskiego cesarz Leopold I Habsburg nie potrafił okazać wdzięczności Polakom. Jednak to właśnie Polakom przypadła w udziale największa część łupów zdobytych w obozie tureckim. Według źródeł z epoki Sobieski do Polski wysłał 400 wozów wypełnionych drogocenną zdobyczą. Wiele przedmiotów zdobytych pod Wiedniem rozdano dowódcom wojsk polskich biorącym udział w bitwie.
Jeden z paradnych namiotów tureckich przypadł w udziale Fryderykowi von der Groeben i kilka lat po bitwie przewieziony został do jego majątku w Łabędniku, ówczesnym Groß-Schwansfeld w Prusach Książęcych. Stąd, w 1907 roku trafił do zbiorów berlińskiego Arsenału. Dzisiaj, po konserwacji, stanowi ozdobę zbiorów berlińskiego Deutsches Historisches Museum.
Fryderyk von der Groeben
W XVII w. i w pierwszej połowie XVIII w. wielu przedstawicieli pruskich rodów szlacheckich wybierając karierę wojskową służyło w polskiej armii koronnej. Niektórzy z nich z czasem zajmowali wysokie stanowiska na polskim dworze. Jedną z takich postaci był urodzony w podkętrzyńskim Jeżewie Otto von der Groeben (1567-1644), będący pod koniec XVI w. przywódcą opozycji stanów pruskich przeciwko elektorowi brandenburskiemu, w latach 1629-1635 pełniący na polskim dworze funkcję sekretarza królewskiego. Do połowy XVIII w. jeszcze kilkunastu przedstawicieli tej rodziny pełniło różnorodne funkcje w służbie Rzeczypospolitej lub na polskim dworze królewskim. Jednym z najwybitniejszych był z pewnością Fryderyk von der Groben (1645-1712). Karierę wojskową rozpoczął w bardzo młodym wieku, już w 1663 r. w szeregach armii brandenburskiej walczył na Węgrzech przeciwko Turkom. Około 1670 r. Fryderyk zaciągnął się do wojsk koronnych polskich obcego autoramentu. W latach 1672-1676 Jan III Sobieski najpierw jako hetman, a później jako nowo wybrany król wysyłał go z misjami dyplomatycznymi do Tatarów i do Turków Osmańskich. W 1675 r. mianowany został podpułkownikiem a następnie pułkownikiem. Po bitwie pod Wiedniem uczestniczył także w bitwie pod Parkanami (7 i 9 października 1683). W latach 1684-1686 brał udział w nieudanych kampaniach w Mołdawii. W 1687 r. mianowany został generał-majorem. W 1693 r. awansowano go na generał-lejtnanta i powierzono dowództwo nad wszystkimi wojskami koronnymi polskimi obcego autoramentu. Po śmierci Jana III Sobieskiego Fryderyk von der Groeben pozostawał jeszcze w wojsku Augusta II Mocnego, lecz wkrótce powrócił do rodzinnych Prus. Od 1701 r. pełnił funkcje starosty w Ostródzie i Olsztynku zajmując się także rozwijaniem swoich posiadłości w Prusach. Już w 1686 r. zakupił majątek w Łabędniku. W spisanym w 1711 r. testamencie z posiadanych majątków utworzył majoraty w Nowej Wiosce (Neudorff), Ludwigowie (Ludwichsdorf), Ponarach (Ponarien) i w Łabędniku.
Po śmierci Fryderyka von der Groeben rodzina wystawiła mu imponujący nagrobek, który można podziwiać w kościele w Łabędniku. Wykonana z okazji pogrzebu chorągiew z portretem zmarłego od wielu lat jest jednym z najciekawszych eksponatów wystaw sztuki dawnej w kętrzyńskim Muzeum. Łaciński napis na rewersie chorągwi głosi: Bohater. Ze względu na chwałę bohaterskich wyczynów i największą szczodrobliwość dla rodziny i muz, godny wiecznej pamięci potomnych.
Mariusz Wyczółkowski